Woda mineralna, źródlana, filtrowana i "kranówka". Czy wiesz, czym się różnią
Na rynku dostępna jest ich cała masa: woda mineralna, źródlana, naturalna. A w dodatku to wszystko w wersji gazowanej lub niegazowanej, albo z dodatkiem smakowym (np. truskawkowym). Co się kryje pod tymi nazwami? I czy w ogóle warto je kupować?
Na rynku dostępna jest ich cała masa: woda mineralna, źródlana, naturalna. A w dodatku to wszystko w wersji gazowanej lub niegazowanej, albo z dodatkiem smakowym (np. truskawkowym). Co się kryje pod tymi nazwami? I czy w ogóle warto je kupować?
Woda z kranu nie jest zła
Większość konsumentów przekonana jest, że woda butelkowana jest o wiele lepsza dla zdrowia niż woda z kranu. Kiedyś rzeczywiście tak było, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie jakość wody oraz jej smak pozostawiały wiele do życzenia. W ostatnich latach sytuacja jednak bardzo się zmieniła dzięki wprowadzeniu w życie norm europejskich jakości wody oraz jej ciągłej kontroli.
Woda płynąca w wodociągach w dzisiejszych czasach musi spełnić te same normy, co woda butelkowana. Czy zatem warto w ogóle kupować wodę w butelkach? No cóż, jeśli sięgamy po prawdziwą wodę mineralną, to tak. Większość z nas kupuje jednak w sklepach wody tzw. "źródlane" lub "naturalne", ponieważ takie są najbardziej rozpowszechnione na rynku. Tymczasem takie wody swoimi walorami rzadko przewyższają "kranówkę". Nie dajmy się więc nabrać na chwyt marketingowy mówiący, że tylko woda z butelki jest czysta i zdrowa.
Anna Loska/(mtr), WP Kobieta
Filtrować czy nie?
Filtry oparte na odwróconej osmozie lub węglowe robią w ostatnich czasach w naszych kuchniach furorę. Czy słusznie? No cóż, wszystko ma swoje "za" i "przeciw". Filtry poprawiają smak wody oraz ją zmiękczają. Producenci zachęcają do kupna naczynia filtrującego twierdząc, że filtr oczyszcza wodę z metali ciężkich (głównie ołowiu), osadu, rdzy, a także związków azotowych. Jest to oczywiście prawdą, co nie oznacza, że pijąc kranówkę niefiltrowaną spożywamy metale ciężkie i azot. Te związki chemiczne obecne są zwykle w wodzie z małych ujęć prywatnych w gospodarstwach wiejskich, gdzie azot z nawozów sztucznych i pestycydy przedostają się do wody w studniach. W dużych ujęciach woda, jak już powiedzieliśmy, ulega szczegółowej i ciągłej kontroli, zaś normy dotyczące jej składu są bardzo surowe.
Jakość wody ulega pogorszeniu zwykle przez starą instalację - jeśli płynie do domu zardzewiałymi rurami, będzie znacznie mniej zdrowa i klarowna. W takich wypadkach filtrowanie jest dobrym pomysłem. Pamiętać jednakże musimy, że ono również ma swoje minusy - jeśli więc mamy dobrą instalację, zastanówmy się nad filtrem dwa razy. Odwrócona osmoza pozbawia wodę nie tylko metali ciężkich, ale również innych minerałów, które występują w niej naturalnie i są przyjazne dla zdrowia. Wykazano także, że długotrwałe picie wody filtrowanej może prowadzić do zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu.
Woda mineralna
Dla wielu konsumentów woda w butelce to po prostu woda mineralna. Od razu wyprowadzimy was z błędu. Większość wód dostępnych na rynku to wody czyste i zdatne do picia, jednak z wodą mineralną nie mają nic wspólnego. Według najnowszych przepisów, woda mineralna to "woda podziemna wydobywana jednym lub kilkoma otworami naturalnymi lub wierconymi, różniąca się od wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi pierwotną czystością pod względem chemicznym i mikrobiologicznym oraz charakterystycznym stabilnym składem mineralnym, a w określonych przypadkach także właściwościami mającymi znaczenie fizjologiczne, powodującymi korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi." (Dziennik Ustaw Nr. 21, Poz. 105. Ustawa z dnia 8 stycznia 2010 r. o zmianie ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia oraz niektórych innych ustaw). W dodatku woda taka zawierać musi określoną ilość soli mineralnych (np. wysokozmineralizowana zawiera więcej niż 1500 mg soli mineralnych na litr, zaś niskozmineralizowana - 500 mg na litr).
Wody mineralne, ze względu na zawartość soli mineralnych, mają działanie lecznicze. Wyróżniamy np. wodę bromkową, jodkową czy siarczkową. Każda z nich ma specyficzny smak (od żelazistego po solankowy) i działanie na organizm.
Woda źródlana - czy warto ją kupować?
Woda źródlana pochodzi z naturalnych zasobów podziemnych i jest czysta chemicznie. Woda z kranu nie zawsze taka jest (zwłaszcza, jeśli czerpana jest z wiejskiej studni lub płynie zardzewiałymi rurami). Po wodę źródlaną warto więc sięgać do bezpośredniego spożycia, jednak używanie jej do gotowania to strata pieniędzy, ponieważ kranówka jest zdatna do picia i na pewno nam nie zaszkodzi. A co z dylematem: woda źródlana czy woda mineralna? Woda mineralna jest bogata we wszelkie składniki mineralne i ma właściwości lecznicze, jednak do codziennego spożycia lepiej wybrać wodę źródlaną lub kranówkę. Prawdziwa woda mineralna świetnie sprawdza się przy zwiększonym wysiłku fizycznym (powinni ją pić sportowcy) oraz w trakcie upałów, kiedy minerały wydalane są z organizmu wraz z potem. Duża ilość minerałów nie jest jednak tolerowana przez niemowlęta ani przez osoby z nadciśnieniem i ze schorzeniami nerek. Woda mineralna nie zawsze oznacza więc wodę najzdrowszą.
A co z wodą gazowaną?
Prawdziwa woda mineralna może zawierać naturalny gaz, jest on jednak znacznie słabszy niż w zwykłej wodzie gazowanej. Woda gazowana to zwykła woda (np. źródlana), w której został rozpuszczony dwutlenek węgla, wywołujący lubiane przez niektórych bąbelki. Zwykła woda, a jednak szkodzi... Naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham dowiedli, że picie takiej wody osłabia szkliwo i może prowadzić do rozwoju cukrzycy. W wodzie, w której znajduje się dwutlenek węgla zachodzi szereg reakcji, m.in. wytworzenie się kwasu węglowego, który ma bardzo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie (m.in. właśnie na szkliwo).
Wody smakowe - po to nie sięgajmy...
Woda "źródlana" o smaku truskawki lub cytryny? Lepiej z nich zrezygnować. Szklanka takiego napoju to duża dawka cukru, kwasów i wzmacniaczy smaku, a także konserwantów. I nie pomoże tu fakt, że "woda czerpana jest z niezwykle czystych źródeł podziemnych" - jak reklamuje ją producent. Taka woda, przez dodanie słodzików i sztucznego aromatu została po prostu zaśmiecona chemią.
Anna Loska/(mtr), WP Kobieta